Artykuły

Karczma czy salon?

Mazurki, polonez i sonata. Jest tu wszystko czy prawie wszystko, co może dać pełny obraz umiejętności kandydatów do Chopinowskiego Grand Prix 2005.

Jak stylowo grać mazurki? Oto jedno z wyzwań dla każdego, kto pragnie zmierzyć się z repertuarem chopinowskim.

Próbując odkryć tajniki owego mazurkowego stylu, sławny Aleksander Michałowski jeszcze w XIX wieku poprosił sędziwą Księżnę Marcelinę Czartoryską, jedną z najzdolniejszych uczennic Chopina, aby zagrała kilka mazurków. Wzbraniając się i zasłaniając niepełną już kondycją pianistyczną, księżna zagrała Mazurka D-dur op. 33 nr 3. Jakież było zdumienie Michałowskiego, gdy usłyszał, że główny temat od samego początku był grany rubasznie bez jakiegokolwiek cieniowania.
Dopiero pod sam koniec, ostatni już fragment zabrzmiał delikatnie i wykwintnie – z „pieściwym” dotknięciem klawiatury. Na pytanie, dlaczego tak właśnie został zagrany główny temat? Księżna Marcelina Czartoryska odrzekła. „Tak mnie nauczył Chopin”. W mazurku tym, jak mi to wyznał, chciał oddać kontrast między „karczmą a salonem”.

Czasy, kiedy Fryderyk jako młody chłopak nasłuchiwał dźwięków wiejskiej kapeli dochodzących z karczmy dawno minęły i raczej nie wrócą. Salon – też już niemodny, bo mazurki jak cała muzyka Chopina, weszły do wielkich sal koncertowych. A jednak problem jest aktualny. Jak stylowo grać mazurki Chopina?
W pierwszych dwóch dniach II etapu wystąpiło 18 pianistów. Obiecujący, gdy idzie o mazurki, okazał się recital Hisako KAWAMURY. Mazurka g-moll op. 24 nr 1 zagrała szeroką i śpiewną frazą.

W stylu, wyraźnie mniej personalnym, wykonał swój program Yusuke KIKUCHI. Jego mazurki z owym D-dur (grał opus 33-te), w swej poprawności nie przekroczyły ram akademizmu. Więcej emocji i spontaniczności dały nam Mazurki op. 59 w interpretacji Ben KIMA. Ponadto potrafił on nie tylko wytworzyć ale i utrzymać nastrój, jakże różny, bo w Andante spianato ale i w Marszu funebre. Szczepan KOŃCZAL, pierwszy z grupy siedmiu polskich pianistów, bardzo dobrze zaprezentował swój program, potwierdzając swe pianistyczne kompetencje. Jego styl kameralny, pozwala na dłuższe pozostanie przy szczegółach tekstu chopinowskiego, najczęściej zamazywanych, gdy Chopina wykonują pianiści brawurowi.

Szlachetność młodzieńczego talentu Jacka KORTUSA działa na nas, jak orzeźwiający powiew wiosennego zefira. W Mazurkach op. 17 a zwłaszcza w As-dur i a-moll uchwycił nastrój chwili. „To coś”, co można osiągnąć tylko raz i nigdy więcej, przynajmniej w wersji identycznej i już do tego nigdy nie wrócić. Polonezem As-dur op. 53, utwierdził nas w przekonaniu, że jego talent i rzecz jasna umiejętności, pozwalają z sukcesem grać arcydzieła tej rangi co opus 53-cie.
18-letnia Nami KUDO zwróciła na siebie uwagę wykonaniem Sonaty h-moll op. 58. Świetne przygotowanie pianistyczne, wsparte talentem to jest to, co publiczność doceniła i nagrodziła owacją. Kudo z temperamentem, ukierunkowanym na podkreślanie rytmu tańców mazowieckich zagrała Mazurki op. 33. Styl chopinowski Olgi KOZLOVEJ, tyleż frapujący co kontrowersyjny, na pewno ubarwia panoramę indywidualności XV Konkursu. Ocena jej jako chopinistki, to zadanie i bardzo łatwe i bardzo trudne.

Z pierwszego dnia przesłuchań II etapu odnotowujemy recital Ka Ling Collen LEE, która na przykładzie Poloneza-Fantazji, potwierdziła umiejętność prowadzenia formy o jakiejż to zmiennej skali nastrojów.

II dzień II etapu – to dzień japoński, bo z udziałem pięciorga przedstawicieli Kraju Wschodzącego Słońca. Bez względu na to, jak detalicznie ocenimy ich recitale, z uznaniem odnotowujemy, że ich każdy kolejny przyjazd na Konkurs do Warszawy, dostarcza coraz piękniejszych przeżyć. To owoc systematycznej i uporczywej pracy, by stworzyć własną tradycję chopinowską. Wszystko podąża w dobrym kierunku. Japończycy są więc ciągle otwarci na wszelką wiedzę, która pozwala im zgłębiać tajniki chopinowskiej muzyki. To słychać, nawet wówczas, gdy wiernie powtarzają to, czego się uczą od profesorów i pianistów m.in. z Polski. Pilność i upór w pracy przynoszą rezultaty, jak to ma miejsce w przypadku Rieko NEZU. Gdybym miał kogoś wyróżnić, to najpierw Miku OMINE. Dzięki kilkuletnim studiom nad muzyką Chopina w Akademii Muzycznej w Warszawie, posiadła niemałe kompetencje np. w zakresie interpretacji mazurków. Słyszeliśmy to, gdy grała wspomnianego Mazurka D-dur op. 33 nr 3. Pianistycznie „sprawdziła się” w Sonacie op. 58.

Yuma OSAKI, to z kolei pianistka już obyta z dużymi estradami, na których znalazła swe miejsce zdobywając laury na wielu prestiżowych konkursów. Forma tak złożonej kompozycji jak Sonata h-moll op. 58, nie sprawia jej trudności. W Largo, jej III części utrzymuje napięcie, by dojść do finału i tu dać pokaz swej wirtuozowskiej pianistyki.
Mazurki op. 59 wolałbym nieco prostsze, nie przeciążone mnogością, skądinąd ciekawych pomysłów fakturalnych.

Po kompetentnym recitalu Takashi SATO, w rozumieniu tego co dziś możemy nazwać wypracowanym stylem japońskim, usłyszeliśmy Shohei SEKIMOTO (znanego fana origami). Po I etapie jego estradowy temperament wydał mi się „temperamentem zdobywcy”. Tego, który potrafi walczyć o aplauz publiczności i uznanie krytyków. Gra w dużej skali dynamiki oraz w tempach raczej maksymalnych. Ważne, że wszystko to pozostaje na usługach muzycznego wyrazu. Jego interpretację Sonaty b-moll można nazwać kolosalną i również, gdy idzie o emocje – demoniczną. Polonez As-dur op. 53, choć daleki od majestatu, przemawia potęgą.

Z liczną grupą pianistów japońskich wypadło tego dnia rywalizować artystom koreańskim. Wykształcony w Konserwatorium Moskiewskim Dong Hyek LIM, wykonując 3 Mazurki op. 59 przypomniał nam o ich stronie lirycznej (Mazurek a-moll). Podobnie, jak w I etapie dał pokaz swej świetnej techniki leggierrowej (Polonez op. 22).

Esther PARK, reprezentująca USA gra zdecydowanie i dynamicznie, ryzykując w partiach brawurowych czystością tekstu. Coś za coś.
19-letnia Eol-Eum SON, która ma za sobą już koncerty z New York Philharmonic Orchestra pod batutą Lorina Maazela, jest talentem wody najczystszej. Przy jej wrażliwości i wielkich już umiejętnościach pianistycznych, jej styl chopinowski (jeszcze na razie szkicowy), na pewno będzie nabierał barw coraz to piękniejszych. Cóż za duchowe skupienie w powolnej części Sonaty op. 58! Co za piano! Jakież słyszenie niuansów muzyki!

Gdybym z piątkowej sesji miał wybrać pianistę, którego dźwięk jest szczególnie bogaty – byłby to Marko MUSTONEN z Finlandii. Już po I etapie zwróciłem uwagę na jego technikę dźwiękową; na kreowaną z różnych głębokości klawisza barwę dźwięku. Ten najciekawszy pochodzi z samej głębi. Dlatego wszystko mu brzmi. Dlatego w swej interpretacji mazurków mógł dać jakże różne ich odcienie (Mazurki op. 33).

Czy mieliśmy już mazurki, na które czekamy od tak dawna? Byłoby niesprawiedliwie, mówić cokolwiek w momencie, gdy nie zagrali jeszcze wszyscy.

READ  Po amerykańskim tournée Stanisława Drzewieckiego

Jan Popis

Artykuł udostępniamy dzięki uprzejmości Warsaw Voice.
Więcej artykułów związanych z XV Międzynarodowym Konkursem Chopinowskim znajduje się w wydawanej z jego okazji Gazecie na stronach www.konkurs.chopin.pl oraz www.chopin.warsawvoice.pl