“(…) oceniający mają to doświadczenie, że w każdych warunkach na każdym instrumencie są w stanie wychwycić walory pianisty (…)”
W trzecim dniu eliminacji XV Misędzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. F. Chopina w Warszawie z prof. Andrzejem Jasińskim, przewodniczącym jury, rozmawia Jan Popis
■ Czy nowy system się sprawdza?
Publiczne eliminacje w miejsce nadsyłanych nagrań, które są nowością tegorocznego Konkursu, są lepsze i bardziej obiektywne, gdyż czym innym jest nagranie kasety – co można wielokrotnie powtarzać, aż np. etiudę nagra się czysto – a czym innym zagrać ją publicznie w sali koncertowej.
Jeśli zaś chodzi o samą organizację… Można oczywiście przeprowadzać eliminacje strefowe w różnych częściach świata, ale to nie jest, moim zdaniem rozwiązanie optymalne. Pojawiają się problemy natury organizacyjnej, jak np. sprawa wysyłania tej samej ekipy jurorów do odległych miejsc, zapewnienie podobnego instrumentu, podobnej sali itd.
Natomiast to, że kandydaci tak jak w tym roku przyjeżdżają na eliminacje do Warszawy, nie musi być odbierane jak jakieś wielkie utrudnienie. Ci co mieszkają bliżej, mogą po swym występie wrócić do domu i spokojnie czekać na rezultat (mamy przecież tanie linie lotnicze); ci z miejsc bardziej odległych mogą pozostać w Warszawie, w międzyczasie ćwiczyć, ale też słuchać innych, bo wiele tu można się nauczyć.
■ W etapie eliminacyjnym kandydaci grają 2 etiudy i jeden wcześniej wylosowany utwór ze swego programu przygotowanego na konkurs. Czym muszą się wykazać i czy program ten kogoś faworyzuje, np. pianistów hołdujących wirtuozerii?
Mnie się wydaje, że program eliminacji nikogo nie faworyzuje i jest dobrym sprawdzianem umiejętności każdego rodzaju. Z jednej strony etiudy. Z drugiej – forma większa: ballada, I część sonaty. Na wcześniejszych konkursach w I etapie było scherzo. Gdy zostało ono zastąpione balladą – poziom wymagań znacznie się podniósł w kierunku większej dojrzałości artystycznej. Natomiast wprowadzenie I części sonaty to dalszy krok w tym właśnie kierunku.
Tak się składa (co wynika z losowania), że podczas dotychczasowych sesji często słuchaliśmy sonat. Tu jest wszystko: duża forma, różnorodność wątków i umiejętność ich łączenia w jedną całość, walory ekspresyjne, sprawa utrzymania napięcia, różnorodność faktury i zróżnicowanie nastrojów. Tu można mieć pełny obraz tego, co przede wszystkim w sensie ekspresyjnym może zaproponować kandydat.
■ Eliminacje odbywają się w dwóch salach: w Akademii Muzycznej im. F. Chopina oraz w Pałacu Kultury na VI piętrze. Co można powiedzieć o warunkach?
Stwierdzam z przyjemnością, że warunki są bardzo dobre. Obie sale nadają się do przeprowadzenia eliminacji. Tę w Akademii Muzycznej znamy doskonale, natomiast ta w Pałacu Kultury była pewną niewiadomą. W obu słucha się bardzo dobrze, co dla pracy jury jest istotne.
■ A dla grających – czy któraś z nich jest łatwiejsza do grania?
Są małe różnice. W Akademii Muzycznej jest trochę większy pogłos, a w tej drugiej sali większa selektywność. Ale jak słucha się w ciągu dnia ponad 20 pianistów to znakomicie widać, jak sobie radzą (różnie) z fortepianem i akustyką. Więc nie jest tak, że wszystkim w tej nieco suchej akustyce gra się trudniej. Ci najlepsi nawet zyskują, ponieważ jest selektywność i nic się nie gubi „owinięte” w jakiś pogłos. Poza tym oceniający mają to doświadczenie, że w każdych warunkach na każdym instrumencie są w stanie wychwycić walory pianisty i to często (pozwolę sobie zażartować) – nie uchem, ale jakimś innym zmysłem: na zasadzie, że ten artystyczny wyraz trafia „gdzieś i jakoś głębiej” do słuchacza. Nie widzę tu żadnego niebezpieczeństwa.
■ W jaki sposób kandydaci są oceniani? Jakie są szczegóły regulaminu pracy jury?
Tutaj nie dało się zastosować systemu „tak – nie”. Wysłuchanie wszystkich do końca, a następnie przejrzenie własnych notatek i wystawienie ocen (przypomnę, że chodzi o ok. 150 kandydatów) to rzecz niezwykle trudna, żeby nie powiedzieć – niemożliwa. Dlatego stosujemy system punktowy z korekcją polegający na tym, że głosy odbiegające o 10 pkt. w górę czy w dół od średniej są do tej odległości przysuwane. Oceniamy w skali 100 pkt., przy czym jest pełna swoboda ustawienia własnej skali, tzn. od którego momentu kandydat przechodzi lub nie przechodzi do I etapu. Oceny w formie punktacji są zbierane każdego dnia i trafiają do komputera. I tutaj już nic się nie zmienia. W ten sposób zostanie wyłoniona osiemdziesiątka uczestników XV Konkursu.
■ Czy przerywa się uczestnikom w przypadku słabej produkcji?
Regulamin tego nie przewiduje i dobrze, bo to jest nieprzyjemne. To może pozostawiać trwałe ślady w psychice, a nawet spowodować załamanie. Nie o to chodzi. Tak więc nie przerywamy gry ze względów czysto ludzkich. Mogę natomiast (już na wesoło) powiedzieć, że zdarzyło się, iż w jednym wypadku kandydat sam przerwał (odpowiedzialnie) swą produkcję, a w innym (nieodpowiedzialnie) nie przerwał, choć powinien to zrobić już po dwóch taktach [śmiech]. Takie wypadki się zdarzają i też trzeba je przejść.
■ Czy jest jakiś klucz do tego, by z sukcesem przejść eliminacje?
Najważniejsze to donieść do momentu występu dobre samopoczucie. Nie dać się wmanewrować w tremę, która rośnie i paraliżuje. Natomiast jeśli mamy się bać, to się bójmy kilka dni wcześniej. I to bardzo się bójmy, żeby zwalczyć w sobie te niepożądane emocje.
A jak już uczestnik jest na estradzie, to tak jak zjazdowiec na nartach: nie może hamować – bo jak będzie hamował to sobie skręci kark albo złamie nogę. Przed siebie i do celu, a cel musi być jasny i widoczny.
Niedawno w moich notatkach zapisałem sobie, że kandydat dlatego mi się podoba, że „gra całym sobą”. Wyraz jest nie tylko w palcach, nie tylko w głowie, ale w nim całym – w całym jego ciele, przy czym nie chodzi o ruchy. Jest to coś jeszcze innego, przekazywane bezpośrednio z komórki jednego człowieka do komórek drugiego człowieka: jakaś intuicja, jakaś energia – coś do końca niezbadane. Ja tu nie chcę być posądzany o jakieś kontakty z czarami, ale czuję, że ci którzy to mają – ten element przeze mnie jeszcze nie nazwany – są sugestywni i działają na ludzi. I na to czekamy, żeby oprócz gry perfekcyjnej było coś, co ludzi zachwyca. Piękne dźwięki to nie wszystko. Potrzebne jest wzruszenie i to co nas porywa.
Wywiad udostępniamy dzięki uprzejmości Warsaw Voice.
Więcej artykułów związanych z XV Międzynarodowym Konkursem Chopinowskim znajduje się w wydawanej z jego okazji Gazecie na stronach www.konkurs.chopin.pl oraz www.chopin.warsawvoice.pl